wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział IV

Sen nie był mi dany,leżałam cały czas i nadsłuchiwałam czy ktoś nie chodzi po moim pokoju.Trzask !.Usłyszałam tłuczenie butelek przed domem.Serio ? Czy to miejsce ma same minusy ?Wstałam ostrożnie z łóżka wzięłam parasolkę..tak wiem bardzo dobra obrona.Wyszłam po cichu na korytarz i zeszłam na dół.Gdy wyjrzałam przez okno jakiś koleś tłukł butelki o nasz podjazd.Przekręciłam kluczyk i wyszłam przed dom.Ej przecież to Harry.Wybiegłam z domu i skierowałam sie ku niemu.
-Harry...Co ty tu robisz o tej porze ?
-Victoria ? Kochanie co ty tu robisz ?
-Mieszkam ? Idź do domu tak będzie lepiej.
-O nie,nie cukiereczku ja muszę tu być i cię pilnować.-Spojrzałam na niego jak na idiotę,ale ok chce być ochroniarzem.
-Czekaj zadzwonię po Liam'a.-Wróciłam do domu zabrałam telefon z półki i wybrałam numer.Jeden sygnał,drugi,trzeci... i już miałam się rozłączyć gdy naglę usłyszałam głos chłopaka.
-Gdzie jesteś ?
-W taksówce a co się stało ?
-Harry wiesz..chce być moim ochroniarzem i tłucze butelki na podjeździe.
-Ok za jakieś 5 minut będę bo jestem niedaleko.
-Dobrze dziękuję.-Schowałam telefon i spojrzałam w kierunku wjazdu a tam nikogo nie było.Jakim cudem ? Przecież jakieś trzy minuty temu tu był a teraz pustka.Wyszłam na drogę i zaczęłam się rozglądać i wołać co chwilę imię Styles'a, ale na marne.Ujrzałam światła więc przeszłam na chodnik i ustąpiłam miejsce dla samochodu.Z pojazdu wyszedł Liam i od razu do mnie podszedł.
-Gdzie loczek ?
-Zniknął po prostu rozpłynął się.
-Tak naglę ? Nie widziałaś nawet w którą stronę ?
-No rozmawiałam z tobą a gdy się rozłączyłam i skierowałam wzrok ku niemu to nikogo tam nie było.
-Dobra idz do domu a ja pochodzę jeszcze i go poszukam.
-Dobrze dziękuję i dobranoc.-Weszłam do domu i położyłam się na łóżku.Znowu nie mogłam zasnąć bo cały czas myślałam o tym co miało miejsce 10 minut temu.

~Perspektywa Liam'a~

Kurwa gdzie on może być ?! Przemierzam najbliższą okolicę już od trzydziestu minut i ani ślady po loczku.Jestem ciekawy co on odwala.Z klubu wraca trzeźwy a chwilę później odpierdala jakieś scenki przed domem Vic. Krążyłem kolejne 30 minut ale nic nie było więc zrezygnowany wróciłem do domu.

~Perspektywa Harry'ego~

-Znowu spieprzyłeś Styles...-Odezwał sie Justin.
-Odpierdol się nie moja wina.Czułem ich oni musieli gdzieś byc blisko.
-To po chuj się najebałeś ?
-Bo kurwa lubię a tobie nic do tego.-Wkurza mnie,nawet bardzo myśli że jak jest pieprzonym zastępcą przywódcy to może wszystko ?
-Teraz jak cię tu ukarać co ? -Zbliżył się niebezpiecznie i zadał mi mocny cios w brzuch.Opadłem na kolana.Następne uderzenie zostało przyjęte na twarz.Krew zaczęłam mi lecieć z buzi co nie było miłe.Ledwo podniosłem się z ziemi i oddałem cios przeciwnikowi.
-Nie pozwalaj sobie za dużo Bieber.
-Panowie co się tu dzieje ?
-Styles znowu zjebał sprawę.
-Szefie ja ich serio widziałem.
-Dobra Harry chodź pogadamy.

~Perspektywa Victorii~
Czas do szkoły.Strasznie mi się nie chce.Może udawać chorą ? Nie,nie będę okłamywać cioci to jeden powód a drugi to taki by pogadać z Harry'm o zdarzeniu jakie miało miejsce przed moim domem.Moim ? Czy mogę go tak nazwać ? Hmm skoro tu mieszkam i przez najbliższy czas też będę to chyba mogę.
Ubrałam się i zeszłam na dół gdzie czekała już na mnie porcja naleśników.Kochana Bella.Zjadłam i na kartce napisałam podziękowania za pyszne śniadanie i wyruszyłam do szkoły.Jechałam z dość szybką prędkością bo dzięki moim darze wiem gdzie stoi policja i gdzie znajdują się korki oraz gdzie są zamieszczone radary.Chociaż jeden plus.Szybko dostałam się do szkoły.Zaparkowałam i gdy wyszłam kogo zobaczyłam ? Pana Styles'a.
-Emm..hej Vic.
-No cześć.
-Przepraszam za no wiesz..za wczoraj.-Widać że mu głupio.
-No nie wiem,nie wiem.
-No proszę cię daj spokój to nic wielkiego.-On sobie jaja robi chyba.
-Harry.. nic wielkiego ?Odwaliłeś jakąś scenkę prze moim domem będąc pijanym.
-No dobra przepraszam jeszcze raz i w ramach przeprosin pójdziesz ze mną na kawę ?
-Dobrze niech będzie.O kim mówiłeś wczoraj ? Że przed czym musisz mnie chronić ?
-Wiesz co za chwilę dzwonek chodź szybko.-Złapał mnie za rękę i szybko poprowadził do budynku.Harry jest strasznie szybki prawie za nim biegłam gdy nagle ktoś podłożył mi nogę i się wywaliłam.Brawo Vic...Odwróciłam się i kogo ujrzałam ?


Czytasz => Komentujesz :) 

~*~ 

Przepraszam za tak długą nieobecność,ale miałam dużo wyjazdów i nie miałam kiedy ;c 





























niedziela, 29 czerwca 2014

INFORMACJA :)

Hej jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to podajcie swoje tt :) Miałam tego nie robić bo myślałam że nikt nie  będzie chciał ale parę osób chce więc może jeszcze ktoś się znajdzie ♥♥

sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział III

 Komentarz => Motywacja dla mnie :))

Kolejny dzień szkoły.Kolejny raz nudne lekcje,ale jedyne na co się ciesze to to że mogę chociaż spotkać się z moimi starymi znajomymi.Wstałam niedbale z łóżka i skierowałam się do szafy by naszykować jakieś ubrania do szkoły.Gdy wybrałam ten sweter,spodnie i dobrałam buty położyłam ubranie na łóżku i powędrowałam do łazienki.Szybko wzięłam prysznic,wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone.Na oczy dałam trochę tuszu a na usta bezbarwną pomadkę.Ubrałam się i spojrzałam w lustro czy wszystko dobrze wygląda.Jestem w szoku bo całkiem szybko się wyrobiłam nie zauważając,że wstałam o 7:45 a prysznic i reszta przygotowania zajęło mi 10 minut więc zostało 5 minut.Szybko zabrałam swój plecak i popędziłam na dół do kuchni.Na stole czekały już na mnie tosty z czekoladą i Bella przygotowująca mi drugie śniadanie.
-Dzień dobry Bello.
-O dzień dobry skarbie.
-Ja przepraszam ale nie zjem z tobą śniadania bo mam jakieś 4 minuty do lekcji.
-To ja przepraszam zapomniałam cię obudzić.
-Nic nie szkodzi pa-Podbiegłam do niej i dałam jej buziaka w policzek,zabrałam kluczyki i przy okazji jednego tosta i ruszyłam do mojego samochodu.Jechałam dość szybko bo na szczęście nie było dużego ruchu no paru minutach byłam już na parkingu szkolnym.Wyszłam z auta i pobiegłam sprintem do szkoły.Kurde spóźniłam się 5 minut.Weszłam do klasy i wszyscy spojrzeli na mnie.
-Przepraszam za spóźnienie pani profesor.
-A jaki powód był spóźnienia ?
-Były korki.-skłamałam mając nadzieje,że to łyknie.
-To następnym razem wstań wcześniej to nie będzie korków.
-Dobrze ja naprawdę przepraszam.-Poszłam w kierunku swojej ławki a przy niej siedział jakiś koleś.
-Przepraszam ale ja tu siedzie.-Powiedziałam szeptem bym znowu nie miała kazania.
-Ja też tu wcześniej siedziałem tylko nie było mnie przez parę dni w szkole.
-A to przepraszam..-Rozejrzałam się po klasie szukając wolnej ławki ale bez skutku.
-Możesz usiąść ze mną nie gryzę.-Posłał mi zadziorny uśmieszek a ja nie mając wyjścia usiadłam od okna i rozpakowałam się i zanotowałam temat z tablicy.
-Jak masz na imię ?
-Victoria.
-Harry miło mi-Podał mi dłoń a ja nieśmiało ją uścisnęłam.
-Co cię sprowadza do Londynu ?
-A tam długa historia nie chce wracać do przeszłości.
-Ok nie ma sprawy.
Lekcja minęła nawet szybko Harry cały czas mnie zagadywał więc mało co pamiętam z lekcji ale taką lekcje mogę mieć cały czas.Harry jest całkiem przystojny.No dobra nie całkiem tylko bardzo przystojny.Ma piękne zielone oczy,genialne loczki i jak się uśmiecha to takie urocze dołeczki.Znam go jedną lekcje a już mi się chyba podoba.Co jest ze mną nie tak ?Dwie następne lekcje też ze mną siedzi i cały czas tylko gadamy i się śmiejemy przez co dostajemy cały czas kazania jacy my to niepoważni.Tak dobrze mi się z nim gada normalnie jakbym znała go dłuższy czas a nie pół dnia.
Gdy nadszedł czas na lunch oboje poszliśmy do stołówki i skierowaliśmy się ku moim znajomym.
-Cześć wam.-uśmiechnęłam się i usiadłam przy stoliku.
-Hej jestem Harry.
-Hej ja Liam a to Jade.-Podali sobie ręce a ja nie wiedziałam o co chodzi.
-To wy się nie znacie ?
-Nie ? -Liam chyba tez zaczyna nie ogarniać.
-Victoria boja chodzę tu od dzisiaj nie powiedziałem tego bo chciałem,żebyś ze mną usiadła.
-Nie musiałeś kłamać i tak bym usiadła.
-No to już wszystko jasne.-Jade i Liam patrzyli na nas jak na debili.
-Wytłumaczę wam później.-Oboje tylko pokiwali głową i zaczęli jeść.Jedliśmy w niezręcznej ciszy i modliłam się by ktoś zaczął temat i chyba moje modły zostały wysłuchane bo Jade mnie uratowała.
-Macie jakieś plany na dzisiejszy piątkowy wieczór ?
-Ja nie a wy ? -Zapytał Liam.
-Nie-odpowiedzieliśmy razem.
-No to dobrze bo jest taki klub niedawno go otworzyli to może się wybierzemy ?-Nie wiem czy powinnam.Co prawda moi rodzice nie żyją od dłuższego czasu ale czy to odpowiednia pora ? Może pójdę ale nie będę tańczyć ?
-Jade przecież znasz sytuacje Victorii.
-A no tak przepraszam.
-Nic nie szkodzi mogę iść przecież nie muszę tańczyć.
-A ty Harry ?
-Z chęcią.
-No to o której ? Pasuje wam 20 ?
-Ok to to gdzie się spotykamy ?
-Może u ciebie pod bramą i pojedziemy taksówką ?
-Ok.-Zabrzmiał dzwonek i wszyscy ruszyli do swoich klas.
***
Ostatnia lekcja minęła bardzo szybko bo w mgnieniu oka byłam już w samochodzie w drodze powrotnej do domu.Gdy wjechałam na podwórko poszłam do domu i pobiegłam do swojego pokoju.Zostawiłam plecak na łóżku a potem pobiegłam na obiad.
-Cioci nie będzie ?
-Nie musiała zostać dłużej w pracy.
-Znowu..-Nie oczekuje że ciocia będzie ze mną przez cały czas ale chociaż chwilę mogłaby spędzić ze mną.
-No trudno może jutro z nią spędzę czas.Co dzisiaj na obiad ?
-Ryż,warzywa i pierś z kurczaka.
-Pycha.-Bella postawiła przede mną mój talerz i zaraz po zajęła miejsce koło mnie.
-Mam pytanko do ciebie.
-Tak?
-Czy jak moi rodzice zmarli już pewien czas temu to mogę iść do klubu ze znajomymi tylko,że nie będę tańczyć ?
-Jasne ważne że masz swoich bliskich zawsze w sercu i o nich pamiętasz.
-Dzięki pomogłaś mi.-Lubię Belle nawet bardzo.Mogę zapytać ją o co chce ona mi zawsze pomoże.
Po obiedzie szybko pomogłam posprzątać i poszłam się szykować.Szybki prysznic,podkręcenie włosów na lokówkę,lekki makijaż no i nadszedł czas na strój.Nie mam pojęcia w czym pójdę.Stanęłam przed szafą i patrzyłam się w nią jak głupia.Aż nagle wpadłam n to co ubrać.Wyjęłam z szafy sukienkę,obcasy i do tego dołożyłam biżuterię.Założyłam wszystko na siebie i muszę przyznać,że nawet dobrze wyglądam.Czekałam tak ubrana przy komputerze i czekałam aż na zegarku pojawi się 20:00.Słuchałam muzyki gdy naglę coś zaczęło szeleścić na balkonie.Wstałam i wyszłam na balkon,ale nic nie było rozejrzałam się jeszcze po lesie i coś się ruszało więc szybko weszłam do środka i zasłoniłam okna.Poszłam na dół i włączyłam telewizor.
***
Gdy byłam już przy bramie gdzie mieliśmy się spotkać każdy już tam był.Nie mogłam oderwać wzroku od Harry'ego.Jego koszula w serca i ciemne ciasne spodnie..o kurde serio mi się podoba.
-Vic wyglądasz super.-Odezwał soę Harry.
-Dziękuje ty też.
Gdy byliśmy już w klubie to co tylko widziałam to spocone ciała ocierające się o siebie. Taa interesujący widok...W końcu znaleźliśmy wolną lożę więc zasiedliśmy i zamówiliśmy sobie coś do picia.Ja i Jade po drinku a chłopaki po piwie.Czas mijał bardzo dobrze i wcale nie musiałam tańczyć.
-Przepraszam was ale idę do łazienki.-Szłam pomiędzy tańczącymi ludźmi aż w końcu wydostałam się z pułapki ludzi.Już miałam iść do łazienki ale coś przykuło moją uwagę.Podeszłam bliżej krat oddzielających strefę vip-ów.Zobaczyłam dwóch chłopaków trzymających ciemnoskórego chłopka za ręce a trzeci z nich-blondyn stał na przeciwko niego. Oplótł ręce wokół jego szyj i szybkim ruchem wykręcił mu kark.Krzyknęłam z przerażenia co spowodowało,że farbowany blondyn spojrzał na mnie.Szybko pobiegłam do swojej loży i zaczęłam płakać z przerażenia.Nikt nie wiedział o co mi chodzi.
-Co się stało Victoria ? -Zapytał Harry z troską.
-Nie widzieliście tego ? -Zapytałam przez płacz.
-No właśnie nic aż tak specjalnego.
-Dobra nie ważne idziemy już ?
-Tak już jest po północy.

Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do domu.Jako pierwsi wysiedli Liam i Jade a ja I Harry pojechaliśmy dalej.Podróż minęła w całkowitej ciszy,aż nadszedł czas na loczka.
-Do jutra.-Odwrócił się i dał mi buziaka w policzek.
-No pa.-Szczerze ? Szok.Ale miły szok.Teraz tylko ja zostałam w samochodzie.
-A panienkę gdzie zawieźć ?
-Ja mogę tu już wysiąść bo to tylko kilka domów i będę na miejscu.
-O nie nie o tej porze nigdzie pani nie puszczę.To gdzie ?
-10 domów dalej.
Gdy byłam już na miejscu chciałam zapłacić za transport,ale kierowca nic nie chciał więc chyba Harry musiał za mnie zapłacić.Urocze.Szybko poszłam do domu i jak najciszej potrafiłam skierowałam się u kierunku  pokoju.
-Kto tam ?-.Obudziłam się dokładnie po godzinie snu.
-Kto tam jest ?-Przecież słyszę jakieś kroki.
-Kim ty jesteś ?-Zobaczyłam w otwartych drzwiach balkonowych jakąś postać.Gdy tylko na mnie spojrzał zniknął w mroku.Dziwne.Wstałam ostrożnie i zamknęłam dokładnie drzwi.Boje się i to nawet bardzo.No ale kto by się nie bał gdy jakiś koleś łazi po twoim pokoju o trzeciej nad ranem ? Nie ważne przykryłam się kołdrą jakby to była jakaś tarcza i próbowałam usnąć.

~*~
Podobało się ? Przepraszam że tak długo ale miałam dzisiaj test z bierzmowania i musiałam się nauczyć 90 pytań,uzupełnić książkę i takie tam xd Ale teraz już będzie normalnie co tydzień nowy rozdział :)















czwartek, 17 kwietnia 2014

ZWIASTUN

Hej oto zwiastun ff "Little Monsters".Mam nadzieje że będzie wam się podobał i będziecie zachęceni do dalszego czytania i komentowania :)

ZWIASTUN :
https://www.youtube.com/watch?v=S4p3NeUFZ6U

Twórczyni zwiastunu:
https://www.youtube.com/channel/UCr_XFPDQFtbUWU-fTYtkVyA

MIŁEGO OGLĄDANIA :) ♥♥

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział II

KOMENTARZ => MOTYWACJA DLA MNIE :)) 


-Przepraszam ja nie chciałam.-Spojrzałam na jej jasno niebieskie oczy których rzęsy pokryte były dużą warstwą tuszu.
-Na co się tak gapisz ?!
-Przepraszam.
-Widać że nowa i nie znasz prawa szkoły.-Spojrzała na mnie z pogardą.
-Prawa ? Serio ta szkoła ma jakieś prawa ? -Zapytałam z lekkim śmiechem.
-No wiesz do tych "popularnych" nie podchodzą tacy jak ty.
-No dobrze więc ci "popularni" mogą też uważać tak ? -Mogłam to zachować dla siebie.
-Co ? Może mam jeszcze ustępować ci drogę ?Uważaj na mnie bo możesz pożałować.-Odwróciła się i odeszła ze swoją grupą.Boże serio nie wiedziałam że jeszcze takie dziewczyny istnieją.
-Widzę że poznałaś naszą córeczkę dyrektora.-Usłyszałam znajomy męski głos.Odwróciłam się i zobaczyłam Liam'a.
-No nie wierze.
-Ja też boże Victoria jak ty się zmieniłaś.
-Ty też.-Przytuliłam go z całych sił i nie chciałam go puścić.Liam to mój dawny znajomy jeszcze z czasów dzieciństwa.Zawsze jak jeździłam do cioci to nie było dnia kiedy się z nim nie bawiłam.
-Co ty tu robisz ?
-Mieszkam i teraz będę chodziła tu do szkoły.
-Słyszałem o twoich rodzicach i Jessy.
-Tak nie jest łatwo ale jakoś daje radę.Nie rozmawiajmy o tym ok ?
-Tak przepraszam.
-Nic nie szkodzi zaprowadzisz mnie do sali 125 ?
-Jasne chodź-Zabrał ode mnie trochę książek i zaprowadził mnie do mojej klasy gdzie powinnam mieć biologię.

***
Gdy nadszedł czas na lunch szybkim krokiem powędrowałam na stołówkę by dołączyć do Liam'a i Jade.Jade też jest moją dobrą znajomą z dzieciństwa i jeszcze nie wie o moim przyjeździe więc ja i Paynee postanowiliśmy zrobić jej niespodziankę.Wchodząc do stołówki wypatrzyłam stolik przy którym siedzieli już moi znajomi.Cichymi kroczkami zbliżałam się do dziewczyny,aż nagle zakryłam jej oczy dłońmi.
-Jak myślisz kto to ?-Zapytał Liam
-Hmm Justin Bieber ?
Liam i Jade :) 
-Serio Jade ?
-Miley Cyrus ?!
-Coś słaba jesteś w te gierki.
-No to może Selena Gomez ?
-Hahaha nie.
-Dobra poddaje się-Odsłoniłam jej oczy i pokazałam się.
-Aaaa Victoria !!!-Wskoczyła na mnie i mocno przytuliła.
-Aaaa Jade.
-Coś mi nie pasowało bo Justin Bieber ma silniejsze dłonie.
-Hahaha raczej tak.
-Ale jak ?Skąd..?
-Przeprowadziłam się i mieszkam z ciocią o szczegóły nie pytaj.
-I tak wiem i powiem tylko że strasznie mi przykro.-Przytuliła mnie jeszcze raz przytuliła.Jedliśmy lunch i dużo rozmawialiśmy i to był chyba najlepszy czas który to spędziłam choć dużo czasu to nie spędziłam bo jestem tu od wczoraj.Przez chwile poczułam się tak jak dawniej,zapomniałam o tym co się wydarzyło.Po skończonym posiłku każde z nas poszło na swoją ostatnią lekcję.Usiadłam na w ostatniej ławce założyłam słuchawki i czekałam na nauczyciela.Pan profesor właśnie wychodził z pokoju nauczycielskiego i wędrował przez korytarz.Był strasznie przemęczony bo to już będzie jego 8 lekcja.Do klasy powinien wejść za 3..2...1.. już.-W chwili gdy spojrzałam na wejście do klasy wkroczył profesor.Jak w moich myślach miał strasznie podkrążone oczy.Ups niewyspana noc...
-Dzień dobry klaso.-Jakoś nikt mu nie odpowiedział,biedaczek..
-Zapiszcie temat.-Znowu włożyłam słuchawki i bardzo dobrze udawałam jak uważnie słucham pana profesora.Cały czas tylko notatki,notatki i notatki nic więcej.Gdy zabrzmiał najlepszy przyjaciel uczniów czyli dzwonek każdy szybkim ruchem spakował się i wyszedł z klasy.Ja też prawie wyszłam ale no  oczywiście musiałam zostać powstrzymana.
-Panno Tower poproszę do mnie.-Ostrożnie podeszłam do nauczyciela.
-Tak?
-Oto notatki dla ciebie.
-Ale ja robiłam notatki.
-Ale to są dodatkowe notatki ponieważ nie byłaś na wcześniejszych zajęciach.
-A no tak dziękuje.-Podał mi do ręki dość sporą kupkę papierów.
-To wszystko do zobaczenia jutro.
-Do widzenia.-Wyszłam z klasy i powędrowałam na parking.

***
Zaparkowałam samochód i ruszyłam do domu.Szczerze? Nie mam sił.Niby nic takiego nie robiłam a czuje się jakbym biegła całą drogę powrotną do domu.Poszłam do kuchni i zastałam Belle,która szykuję obiad.
-Co dziś na obiad ?
-Kurczak po wietnamsku.
-Czyli dobre ?
-Myślę że będzie ci smakowało.
-Za ile mam zejść ?
-Za jakieś 30 minut.
-Ok to ja pójdę wziąć w między czasie prysznic.
Pobiegłam na górę do łazienki i rozebrałam się.Weszłam do kabiny i odkręciłam wodę.Pozwoliłam na to by ciepłe krople wędrowały po moim ciele.Nałożyłam szampon i wtarłam go we włosy po chwili spłukując go.Następnie namydliłam się i wypłukałam.Wyszłam z kabiny,wytarłam ciało a następnie wysuszyłam włosy.Nałożyłam na siebie  to.Zeszłam na dół a na stole było już naszykowany obiad.
-Ty nie jesz ?-Wskazałam na jedno nakrycie.
-Nie muszę posprzątać twój pokój.
-Sama to zrobię po obiedzie a ty chodź zjedz ze mną.
-Dobrze dziękuje.
-Nie masz za co dziękować ja będę po sobie sprzątała bo ja nabałaganiłam.-Siedziałyśmy i jadłyśmy.Dużo rzeczy dowiedziałam się o cioci Sam i o samej Belli.Gdy posprzątałyśmy po obiedzie,pobiegłam do pokoju i wzięłam się za odrabianie moich lekcji a tuż po tym z czytanie moich zaległych notatek.Strasznie dużo tego było i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.





















wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział I

Czytasz => Komentujesz :)


-To tutaj ?-Zapytał kierowca wybudzając mnie z poplątanych myśli.
-Słucham ?
-Czy to ten dom ?
-Tak przepraszam zamyśliłam się.-Podałam kierowcy pieniądze i stanęłam na podjeździe.A więc to jest ten dom w którym mam spędzić połowę swojego życia.
Niepewnie podeszłam do drzwi zapukałam.Po chwili drzwi otworzyła mi pani po 30 z przyjazną aurą.
-O witaj Victorio czekałam na ciebie.-Przytuliła mnie mocno i pocałowała w czoło.
-Dzień dobry.- Odwzajemniłam uścisk i poczułam ciepło,którego nie czułam od pewnego czasu.To ciepło osoby,która może ci pomóc,ale i to uczucie którego nienawidzę.Uczucie które powoduje,że jestem dziwadłem.Wszystkie myśli cioci Sam znalazły się w mojej głowie.
-Chodź pokażę ci twój nowy dom.-Od pomieszczenia do pomieszczenia byłam zdziwiona coraz bardziej.Ten cały dom będzie też mój ?Nie przywykłam do takiego luksusu raczej wolę żyć skromniej,ale jakoś będę musiała się przyzwyczaić.Mój pokój był w sam raz dla mnie nie za duży i nie za mały a do tego takie samo łóżko,które miałam w dawnym domu.W moim pokoju było wyjście na balkon i dodatkowe drzwi, gdy je otworzyłam ujrzałam swoją prywatną
łazienkę.Nie może być lepiej.
-I jak się podoba ?Chciałam żeby twój pokój przypominał ci trochę twój dawny.
-Jest świetny,naprawdę.
-Ja zaraz jadę do pracy więc jak będziesz potrzebowała czegokolwiek to zawołaj panią Belle.
-Dobrze dziękuje jeszcze raz.
-Naprawdę nie ma za co.-Pocałowała mnie w policzek i opuściła mój pokój pozostawiając mnie samą.Wyszłam na balkon i rozejrzałam się po lesie otaczającym całą przestrzeń przede mną.Zauważyłam nawet przystojnego chłopaka.Miał brązowe loki i nic więcej nie byłam w stanie zobaczyć bo był za daleko.Gdy tylko spojrzał w moja stronę,szybko pobiegłam do pokoju wychylając ostrożnie głowę.Zaśmiał się i wrócił do spacerowania a ja do układania swoich ubrań.Zajęło mi to trochę więcej czasu,niż myślałam a gdy skończyłam poczułam burczenie w brzuchu.Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni.Po przygotowaniu obiado-kolacji ubrałam kurtkę i wybrałam się na spacer.Spacerowałam chodnikiem gdy naglę zobaczyłam  ścieżkę prowadzącą do lasu.Skoro muszę poznać teren trzeba wszystko zwiedzić więc pewnym krokiem skierowałam się do lasu.Lekki wiatr rozwiewał moje włosy a w powietrzu było czuć zapach drzew i kwiatów.Uwielbiam lato po prostu kocham.Ptaki śpiewają,kwiaty się rodzą a wszystko wygląda jak w obrazu.Szkoda,że nie  ma przy mnie moich bliskich,którzy odeszli równe 5 miesięcy temu.To było okropne przeżycie.Ja,tata,mama i moja mała siostrzyczka Jessy jechaliśmy na wycieczkę do Zoo,ale skończyło się na tym,że tylko ja przeżyłam.Na samą myśl o tym kuje mnie serce a do oczu napływają słone łzy.Kochałam swoją rodzinę najbardziej na świecie i gdybym mogła oddałabym za nich życie.Gdy docieram do małej rzeki w lesie jest już ciemno więc postanawiam wracać.Tym razem trochę szybciej bo nie ukrywam,że boje się wracać po ciemku.Będąc w połowie drogi usłyszałam kroki za sobą.Przyśpieszyłam jeszcze bardziej tempo,ale mój towarzysz nie poddawał się bo kroki były coraz bliżej mnie.Zaczęłam biec z całych sił a gdy widziałam już światła lamp przyśpieszyłam jeszcze bardziej czego wynikiem było wywalenie się.Szybko podniosłam się na ostatnich siłach i wydostałam się z lasu.Odwróciłam się,ale w pobliżu nikogo nie było.Nie wiem jak to możliwe przecież słyszałam wszystko.Te kroki będące coraz bardziej głośniejsze.A może mi się tylko wydawało ? Chyba staję się coraz bardziej nienormalna.Poszłam do domu a rany oczyściłam wodą utlenioną i zakleiłam plastrami.Ten dzień był dziwny więc nie zwlekając poszłam spać oczekując,że jutro będzie dobrze w nowej szkole.

~*~
-Niech panienka wstaje.-Usłyszałam głos należący do pani Belli.
-Tak już chwileczkę.-Otworzyłam oczy i leniwie wstałam z łóżka.Zabrałam ubrania i poszłam przygotować się do mojego pierwszego dnia w szkole.Trochę się boje ale może nie będzie aż tak źle ? Najbardziej obawiam się odrzucenia przez innych tak jak mają "nowi".Ubrałam się nowo kupione ciuchy a włosy uczesałam w nieogarniętego koczka.Nałożyłam lekki makijaż i wyszłam z pokoju kierując się na dół.Gdy byłam już w kuchni na blacie czekało na mnie już śniadanie i drugie śniadanie do szkoły.Szybko zjadłam i miałam zamiar już wyjść gdy nagle ciocia stanęła mi na drodze z wyciągniętą ręką.
-Nadstaw rękę.-Zrobiłam co kazała a po chwili na mojej dłoni znalazły się kluczyki.
-No nie wierzę czy to..
-Tak kluczyki do twojego samochodu.
-Aa no nie wierze ...serio? Tylko mój ?-Nie wierzyłam w to.Miałam prawo jazdy,ale nie miałam swojego samochodu tylko jeździłam taty samochodem.
-Tak tylko twój.
-Bardzo Dziękuje za wszystko.Kocham cię ciociu.-Uściskałam ją i wyszłam z domu.

Gdy zaparkowałam na parkingu szkolnym miałam 3 minuty na dotarcie do klasy,która nie wiedziałam gdzie się znajdowała.Szybko wyjęłam torbę z samochodu i biegiem popędziłam do szkoły.
-Dobra klasa 203 -Mówiłam szeptem sama do siebie.Znalazłam klasę i szybko wbiegłam dosłownie minutę przed dzwonkiem.Wszystkie miejsca zajęte oprócz jednego na samym końcu przy oknie. Przecisnęłam się przez innych uczniów i usiadłam na wolnym miejscu.Boże nie wiedziałam,że aż tak nienawidzą nowych uczniów.Słyszałam każdy ich szept."Co za wariatka","Jak ona wygląda","Podobno wyrzucili ją z poprzedniej szkoły","Serio? A ja słyszałam że się z kimś pobiła i że jest z Francji". Ludzie mnie już załamują.Nie widzieli mnie na oczy a już wymyślają bajeczki na mój temat.No cóż takie właśnie jest szkolne życie.Rozpakowałam rzeczy wyjęłam słuchawki i czekałam na nauczyciela.Gdy w klasie pojawił się łysy starszy pan około 50 z jakimiś teczkami w ręku każdy usiadł na swoje miejsca i zapanował spokój.Wyjęłam słuchawki i usiadłam prosto.
-Witam droga młodzieży.
-Dzień dobry profesorze-Każdy odpowiedział chórem.
-Gdzie jest nasza nowa uczennica ?
-To ja.-Wstałam i spojrzałam na nauczyciela.
-Przedstaw się.
-Mam na imię Victoria Tower,pochodzę z Irlandii a konkretnie z Mullingar.
-Miło nam ciebie poznać.
-Mi was również-Uśmiechnęłam się ale nikt nawet nie zareagował.
-Dobrze usiądź i zapisuj notatki.-Wykonałam polecenie patrząc cały czas to na profesora to na tablicę i tak cały czas.
Po zajęciach ruszyłam do sekretariatu po kluczyki do szafki.Kierowałam się zatłoczonym korytarzem gdy naglę wpadłam na jakąś dziewczynę.Po jej minie widać było że nie odpuści.
-Czy ty wiesz kim ja jestem ?-No i kłopoty.






















poniedziałek, 31 marca 2014

Prolog

Pamiętasz mnie jeszcze ?
Pamiętasz dziewczynę,której zmieniłeś całe życie ?
Pokazałeś mi cały świat.
Niebezpieczny,ale jednocześnie piękny.
Świat,w którym mogłam się odnaleźć.
Ty byłeś całym moim życiem.
Dzięki tobie chciałam przeżywać kolejne dni,miesiące,lata.
Ciągle pamiętam smak twoich ust,
ciągle czuje ciepło twojego ciała i zapach twoich perfum.
Gdy tylko spojrzałam w twoje zielone oczy 
wiedziałam,że od razu staniemy się jednością.
Byłeś dużą częścią mojego życia.
Wszystkie problem rozwiązywaliśmy razem.
Powodowałeś uśmiech na mojej twarzy,co było nie łatwe.
Nigdy,przenigdy nie chciałam stracić.
Potrzebowałam cie blisko siebie w każdej chwili.
Mogłam zadzwonić do ciebie w każdym momencie
bo wiedziałam,że ty zawsze masz dla mnie czas.
Pamiętam jak cały czas mi mówiłeś jak bardzo mnie kochasz.
Mam nadzieje,że te słowa przetrwają wieki.
Pamiętasz tylko ty i ja na zawsze, prawda ?
Ten ostatni pocałunek.. 
Ta ostatnia energia między nami...
To uczucie utraty kogoś ważnego w moim życiu.
Pamiętaj...
Moje serce jest oddane tylko tobie.