sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział III

 Komentarz => Motywacja dla mnie :))

Kolejny dzień szkoły.Kolejny raz nudne lekcje,ale jedyne na co się ciesze to to że mogę chociaż spotkać się z moimi starymi znajomymi.Wstałam niedbale z łóżka i skierowałam się do szafy by naszykować jakieś ubrania do szkoły.Gdy wybrałam ten sweter,spodnie i dobrałam buty położyłam ubranie na łóżku i powędrowałam do łazienki.Szybko wzięłam prysznic,wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone.Na oczy dałam trochę tuszu a na usta bezbarwną pomadkę.Ubrałam się i spojrzałam w lustro czy wszystko dobrze wygląda.Jestem w szoku bo całkiem szybko się wyrobiłam nie zauważając,że wstałam o 7:45 a prysznic i reszta przygotowania zajęło mi 10 minut więc zostało 5 minut.Szybko zabrałam swój plecak i popędziłam na dół do kuchni.Na stole czekały już na mnie tosty z czekoladą i Bella przygotowująca mi drugie śniadanie.
-Dzień dobry Bello.
-O dzień dobry skarbie.
-Ja przepraszam ale nie zjem z tobą śniadania bo mam jakieś 4 minuty do lekcji.
-To ja przepraszam zapomniałam cię obudzić.
-Nic nie szkodzi pa-Podbiegłam do niej i dałam jej buziaka w policzek,zabrałam kluczyki i przy okazji jednego tosta i ruszyłam do mojego samochodu.Jechałam dość szybko bo na szczęście nie było dużego ruchu no paru minutach byłam już na parkingu szkolnym.Wyszłam z auta i pobiegłam sprintem do szkoły.Kurde spóźniłam się 5 minut.Weszłam do klasy i wszyscy spojrzeli na mnie.
-Przepraszam za spóźnienie pani profesor.
-A jaki powód był spóźnienia ?
-Były korki.-skłamałam mając nadzieje,że to łyknie.
-To następnym razem wstań wcześniej to nie będzie korków.
-Dobrze ja naprawdę przepraszam.-Poszłam w kierunku swojej ławki a przy niej siedział jakiś koleś.
-Przepraszam ale ja tu siedzie.-Powiedziałam szeptem bym znowu nie miała kazania.
-Ja też tu wcześniej siedziałem tylko nie było mnie przez parę dni w szkole.
-A to przepraszam..-Rozejrzałam się po klasie szukając wolnej ławki ale bez skutku.
-Możesz usiąść ze mną nie gryzę.-Posłał mi zadziorny uśmieszek a ja nie mając wyjścia usiadłam od okna i rozpakowałam się i zanotowałam temat z tablicy.
-Jak masz na imię ?
-Victoria.
-Harry miło mi-Podał mi dłoń a ja nieśmiało ją uścisnęłam.
-Co cię sprowadza do Londynu ?
-A tam długa historia nie chce wracać do przeszłości.
-Ok nie ma sprawy.
Lekcja minęła nawet szybko Harry cały czas mnie zagadywał więc mało co pamiętam z lekcji ale taką lekcje mogę mieć cały czas.Harry jest całkiem przystojny.No dobra nie całkiem tylko bardzo przystojny.Ma piękne zielone oczy,genialne loczki i jak się uśmiecha to takie urocze dołeczki.Znam go jedną lekcje a już mi się chyba podoba.Co jest ze mną nie tak ?Dwie następne lekcje też ze mną siedzi i cały czas tylko gadamy i się śmiejemy przez co dostajemy cały czas kazania jacy my to niepoważni.Tak dobrze mi się z nim gada normalnie jakbym znała go dłuższy czas a nie pół dnia.
Gdy nadszedł czas na lunch oboje poszliśmy do stołówki i skierowaliśmy się ku moim znajomym.
-Cześć wam.-uśmiechnęłam się i usiadłam przy stoliku.
-Hej jestem Harry.
-Hej ja Liam a to Jade.-Podali sobie ręce a ja nie wiedziałam o co chodzi.
-To wy się nie znacie ?
-Nie ? -Liam chyba tez zaczyna nie ogarniać.
-Victoria boja chodzę tu od dzisiaj nie powiedziałem tego bo chciałem,żebyś ze mną usiadła.
-Nie musiałeś kłamać i tak bym usiadła.
-No to już wszystko jasne.-Jade i Liam patrzyli na nas jak na debili.
-Wytłumaczę wam później.-Oboje tylko pokiwali głową i zaczęli jeść.Jedliśmy w niezręcznej ciszy i modliłam się by ktoś zaczął temat i chyba moje modły zostały wysłuchane bo Jade mnie uratowała.
-Macie jakieś plany na dzisiejszy piątkowy wieczór ?
-Ja nie a wy ? -Zapytał Liam.
-Nie-odpowiedzieliśmy razem.
-No to dobrze bo jest taki klub niedawno go otworzyli to może się wybierzemy ?-Nie wiem czy powinnam.Co prawda moi rodzice nie żyją od dłuższego czasu ale czy to odpowiednia pora ? Może pójdę ale nie będę tańczyć ?
-Jade przecież znasz sytuacje Victorii.
-A no tak przepraszam.
-Nic nie szkodzi mogę iść przecież nie muszę tańczyć.
-A ty Harry ?
-Z chęcią.
-No to o której ? Pasuje wam 20 ?
-Ok to to gdzie się spotykamy ?
-Może u ciebie pod bramą i pojedziemy taksówką ?
-Ok.-Zabrzmiał dzwonek i wszyscy ruszyli do swoich klas.
***
Ostatnia lekcja minęła bardzo szybko bo w mgnieniu oka byłam już w samochodzie w drodze powrotnej do domu.Gdy wjechałam na podwórko poszłam do domu i pobiegłam do swojego pokoju.Zostawiłam plecak na łóżku a potem pobiegłam na obiad.
-Cioci nie będzie ?
-Nie musiała zostać dłużej w pracy.
-Znowu..-Nie oczekuje że ciocia będzie ze mną przez cały czas ale chociaż chwilę mogłaby spędzić ze mną.
-No trudno może jutro z nią spędzę czas.Co dzisiaj na obiad ?
-Ryż,warzywa i pierś z kurczaka.
-Pycha.-Bella postawiła przede mną mój talerz i zaraz po zajęła miejsce koło mnie.
-Mam pytanko do ciebie.
-Tak?
-Czy jak moi rodzice zmarli już pewien czas temu to mogę iść do klubu ze znajomymi tylko,że nie będę tańczyć ?
-Jasne ważne że masz swoich bliskich zawsze w sercu i o nich pamiętasz.
-Dzięki pomogłaś mi.-Lubię Belle nawet bardzo.Mogę zapytać ją o co chce ona mi zawsze pomoże.
Po obiedzie szybko pomogłam posprzątać i poszłam się szykować.Szybki prysznic,podkręcenie włosów na lokówkę,lekki makijaż no i nadszedł czas na strój.Nie mam pojęcia w czym pójdę.Stanęłam przed szafą i patrzyłam się w nią jak głupia.Aż nagle wpadłam n to co ubrać.Wyjęłam z szafy sukienkę,obcasy i do tego dołożyłam biżuterię.Założyłam wszystko na siebie i muszę przyznać,że nawet dobrze wyglądam.Czekałam tak ubrana przy komputerze i czekałam aż na zegarku pojawi się 20:00.Słuchałam muzyki gdy naglę coś zaczęło szeleścić na balkonie.Wstałam i wyszłam na balkon,ale nic nie było rozejrzałam się jeszcze po lesie i coś się ruszało więc szybko weszłam do środka i zasłoniłam okna.Poszłam na dół i włączyłam telewizor.
***
Gdy byłam już przy bramie gdzie mieliśmy się spotkać każdy już tam był.Nie mogłam oderwać wzroku od Harry'ego.Jego koszula w serca i ciemne ciasne spodnie..o kurde serio mi się podoba.
-Vic wyglądasz super.-Odezwał soę Harry.
-Dziękuje ty też.
Gdy byliśmy już w klubie to co tylko widziałam to spocone ciała ocierające się o siebie. Taa interesujący widok...W końcu znaleźliśmy wolną lożę więc zasiedliśmy i zamówiliśmy sobie coś do picia.Ja i Jade po drinku a chłopaki po piwie.Czas mijał bardzo dobrze i wcale nie musiałam tańczyć.
-Przepraszam was ale idę do łazienki.-Szłam pomiędzy tańczącymi ludźmi aż w końcu wydostałam się z pułapki ludzi.Już miałam iść do łazienki ale coś przykuło moją uwagę.Podeszłam bliżej krat oddzielających strefę vip-ów.Zobaczyłam dwóch chłopaków trzymających ciemnoskórego chłopka za ręce a trzeci z nich-blondyn stał na przeciwko niego. Oplótł ręce wokół jego szyj i szybkim ruchem wykręcił mu kark.Krzyknęłam z przerażenia co spowodowało,że farbowany blondyn spojrzał na mnie.Szybko pobiegłam do swojej loży i zaczęłam płakać z przerażenia.Nikt nie wiedział o co mi chodzi.
-Co się stało Victoria ? -Zapytał Harry z troską.
-Nie widzieliście tego ? -Zapytałam przez płacz.
-No właśnie nic aż tak specjalnego.
-Dobra nie ważne idziemy już ?
-Tak już jest po północy.

Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do domu.Jako pierwsi wysiedli Liam i Jade a ja I Harry pojechaliśmy dalej.Podróż minęła w całkowitej ciszy,aż nadszedł czas na loczka.
-Do jutra.-Odwrócił się i dał mi buziaka w policzek.
-No pa.-Szczerze ? Szok.Ale miły szok.Teraz tylko ja zostałam w samochodzie.
-A panienkę gdzie zawieźć ?
-Ja mogę tu już wysiąść bo to tylko kilka domów i będę na miejscu.
-O nie nie o tej porze nigdzie pani nie puszczę.To gdzie ?
-10 domów dalej.
Gdy byłam już na miejscu chciałam zapłacić za transport,ale kierowca nic nie chciał więc chyba Harry musiał za mnie zapłacić.Urocze.Szybko poszłam do domu i jak najciszej potrafiłam skierowałam się u kierunku  pokoju.
-Kto tam ?-.Obudziłam się dokładnie po godzinie snu.
-Kto tam jest ?-Przecież słyszę jakieś kroki.
-Kim ty jesteś ?-Zobaczyłam w otwartych drzwiach balkonowych jakąś postać.Gdy tylko na mnie spojrzał zniknął w mroku.Dziwne.Wstałam ostrożnie i zamknęłam dokładnie drzwi.Boje się i to nawet bardzo.No ale kto by się nie bał gdy jakiś koleś łazi po twoim pokoju o trzeciej nad ranem ? Nie ważne przykryłam się kołdrą jakby to była jakaś tarcza i próbowałam usnąć.

~*~
Podobało się ? Przepraszam że tak długo ale miałam dzisiaj test z bierzmowania i musiałam się nauczyć 90 pytań,uzupełnić książkę i takie tam xd Ale teraz już będzie normalnie co tydzień nowy rozdział :)















czwartek, 17 kwietnia 2014

ZWIASTUN

Hej oto zwiastun ff "Little Monsters".Mam nadzieje że będzie wam się podobał i będziecie zachęceni do dalszego czytania i komentowania :)

ZWIASTUN :
https://www.youtube.com/watch?v=S4p3NeUFZ6U

Twórczyni zwiastunu:
https://www.youtube.com/channel/UCr_XFPDQFtbUWU-fTYtkVyA

MIŁEGO OGLĄDANIA :) ♥♥

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział II

KOMENTARZ => MOTYWACJA DLA MNIE :)) 


-Przepraszam ja nie chciałam.-Spojrzałam na jej jasno niebieskie oczy których rzęsy pokryte były dużą warstwą tuszu.
-Na co się tak gapisz ?!
-Przepraszam.
-Widać że nowa i nie znasz prawa szkoły.-Spojrzała na mnie z pogardą.
-Prawa ? Serio ta szkoła ma jakieś prawa ? -Zapytałam z lekkim śmiechem.
-No wiesz do tych "popularnych" nie podchodzą tacy jak ty.
-No dobrze więc ci "popularni" mogą też uważać tak ? -Mogłam to zachować dla siebie.
-Co ? Może mam jeszcze ustępować ci drogę ?Uważaj na mnie bo możesz pożałować.-Odwróciła się i odeszła ze swoją grupą.Boże serio nie wiedziałam że jeszcze takie dziewczyny istnieją.
-Widzę że poznałaś naszą córeczkę dyrektora.-Usłyszałam znajomy męski głos.Odwróciłam się i zobaczyłam Liam'a.
-No nie wierze.
-Ja też boże Victoria jak ty się zmieniłaś.
-Ty też.-Przytuliłam go z całych sił i nie chciałam go puścić.Liam to mój dawny znajomy jeszcze z czasów dzieciństwa.Zawsze jak jeździłam do cioci to nie było dnia kiedy się z nim nie bawiłam.
-Co ty tu robisz ?
-Mieszkam i teraz będę chodziła tu do szkoły.
-Słyszałem o twoich rodzicach i Jessy.
-Tak nie jest łatwo ale jakoś daje radę.Nie rozmawiajmy o tym ok ?
-Tak przepraszam.
-Nic nie szkodzi zaprowadzisz mnie do sali 125 ?
-Jasne chodź-Zabrał ode mnie trochę książek i zaprowadził mnie do mojej klasy gdzie powinnam mieć biologię.

***
Gdy nadszedł czas na lunch szybkim krokiem powędrowałam na stołówkę by dołączyć do Liam'a i Jade.Jade też jest moją dobrą znajomą z dzieciństwa i jeszcze nie wie o moim przyjeździe więc ja i Paynee postanowiliśmy zrobić jej niespodziankę.Wchodząc do stołówki wypatrzyłam stolik przy którym siedzieli już moi znajomi.Cichymi kroczkami zbliżałam się do dziewczyny,aż nagle zakryłam jej oczy dłońmi.
-Jak myślisz kto to ?-Zapytał Liam
-Hmm Justin Bieber ?
Liam i Jade :) 
-Serio Jade ?
-Miley Cyrus ?!
-Coś słaba jesteś w te gierki.
-No to może Selena Gomez ?
-Hahaha nie.
-Dobra poddaje się-Odsłoniłam jej oczy i pokazałam się.
-Aaaa Victoria !!!-Wskoczyła na mnie i mocno przytuliła.
-Aaaa Jade.
-Coś mi nie pasowało bo Justin Bieber ma silniejsze dłonie.
-Hahaha raczej tak.
-Ale jak ?Skąd..?
-Przeprowadziłam się i mieszkam z ciocią o szczegóły nie pytaj.
-I tak wiem i powiem tylko że strasznie mi przykro.-Przytuliła mnie jeszcze raz przytuliła.Jedliśmy lunch i dużo rozmawialiśmy i to był chyba najlepszy czas który to spędziłam choć dużo czasu to nie spędziłam bo jestem tu od wczoraj.Przez chwile poczułam się tak jak dawniej,zapomniałam o tym co się wydarzyło.Po skończonym posiłku każde z nas poszło na swoją ostatnią lekcję.Usiadłam na w ostatniej ławce założyłam słuchawki i czekałam na nauczyciela.Pan profesor właśnie wychodził z pokoju nauczycielskiego i wędrował przez korytarz.Był strasznie przemęczony bo to już będzie jego 8 lekcja.Do klasy powinien wejść za 3..2...1.. już.-W chwili gdy spojrzałam na wejście do klasy wkroczył profesor.Jak w moich myślach miał strasznie podkrążone oczy.Ups niewyspana noc...
-Dzień dobry klaso.-Jakoś nikt mu nie odpowiedział,biedaczek..
-Zapiszcie temat.-Znowu włożyłam słuchawki i bardzo dobrze udawałam jak uważnie słucham pana profesora.Cały czas tylko notatki,notatki i notatki nic więcej.Gdy zabrzmiał najlepszy przyjaciel uczniów czyli dzwonek każdy szybkim ruchem spakował się i wyszedł z klasy.Ja też prawie wyszłam ale no  oczywiście musiałam zostać powstrzymana.
-Panno Tower poproszę do mnie.-Ostrożnie podeszłam do nauczyciela.
-Tak?
-Oto notatki dla ciebie.
-Ale ja robiłam notatki.
-Ale to są dodatkowe notatki ponieważ nie byłaś na wcześniejszych zajęciach.
-A no tak dziękuje.-Podał mi do ręki dość sporą kupkę papierów.
-To wszystko do zobaczenia jutro.
-Do widzenia.-Wyszłam z klasy i powędrowałam na parking.

***
Zaparkowałam samochód i ruszyłam do domu.Szczerze? Nie mam sił.Niby nic takiego nie robiłam a czuje się jakbym biegła całą drogę powrotną do domu.Poszłam do kuchni i zastałam Belle,która szykuję obiad.
-Co dziś na obiad ?
-Kurczak po wietnamsku.
-Czyli dobre ?
-Myślę że będzie ci smakowało.
-Za ile mam zejść ?
-Za jakieś 30 minut.
-Ok to ja pójdę wziąć w między czasie prysznic.
Pobiegłam na górę do łazienki i rozebrałam się.Weszłam do kabiny i odkręciłam wodę.Pozwoliłam na to by ciepłe krople wędrowały po moim ciele.Nałożyłam szampon i wtarłam go we włosy po chwili spłukując go.Następnie namydliłam się i wypłukałam.Wyszłam z kabiny,wytarłam ciało a następnie wysuszyłam włosy.Nałożyłam na siebie  to.Zeszłam na dół a na stole było już naszykowany obiad.
-Ty nie jesz ?-Wskazałam na jedno nakrycie.
-Nie muszę posprzątać twój pokój.
-Sama to zrobię po obiedzie a ty chodź zjedz ze mną.
-Dobrze dziękuje.
-Nie masz za co dziękować ja będę po sobie sprzątała bo ja nabałaganiłam.-Siedziałyśmy i jadłyśmy.Dużo rzeczy dowiedziałam się o cioci Sam i o samej Belli.Gdy posprzątałyśmy po obiedzie,pobiegłam do pokoju i wzięłam się za odrabianie moich lekcji a tuż po tym z czytanie moich zaległych notatek.Strasznie dużo tego było i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.





















wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział I

Czytasz => Komentujesz :)


-To tutaj ?-Zapytał kierowca wybudzając mnie z poplątanych myśli.
-Słucham ?
-Czy to ten dom ?
-Tak przepraszam zamyśliłam się.-Podałam kierowcy pieniądze i stanęłam na podjeździe.A więc to jest ten dom w którym mam spędzić połowę swojego życia.
Niepewnie podeszłam do drzwi zapukałam.Po chwili drzwi otworzyła mi pani po 30 z przyjazną aurą.
-O witaj Victorio czekałam na ciebie.-Przytuliła mnie mocno i pocałowała w czoło.
-Dzień dobry.- Odwzajemniłam uścisk i poczułam ciepło,którego nie czułam od pewnego czasu.To ciepło osoby,która może ci pomóc,ale i to uczucie którego nienawidzę.Uczucie które powoduje,że jestem dziwadłem.Wszystkie myśli cioci Sam znalazły się w mojej głowie.
-Chodź pokażę ci twój nowy dom.-Od pomieszczenia do pomieszczenia byłam zdziwiona coraz bardziej.Ten cały dom będzie też mój ?Nie przywykłam do takiego luksusu raczej wolę żyć skromniej,ale jakoś będę musiała się przyzwyczaić.Mój pokój był w sam raz dla mnie nie za duży i nie za mały a do tego takie samo łóżko,które miałam w dawnym domu.W moim pokoju było wyjście na balkon i dodatkowe drzwi, gdy je otworzyłam ujrzałam swoją prywatną
łazienkę.Nie może być lepiej.
-I jak się podoba ?Chciałam żeby twój pokój przypominał ci trochę twój dawny.
-Jest świetny,naprawdę.
-Ja zaraz jadę do pracy więc jak będziesz potrzebowała czegokolwiek to zawołaj panią Belle.
-Dobrze dziękuje jeszcze raz.
-Naprawdę nie ma za co.-Pocałowała mnie w policzek i opuściła mój pokój pozostawiając mnie samą.Wyszłam na balkon i rozejrzałam się po lesie otaczającym całą przestrzeń przede mną.Zauważyłam nawet przystojnego chłopaka.Miał brązowe loki i nic więcej nie byłam w stanie zobaczyć bo był za daleko.Gdy tylko spojrzał w moja stronę,szybko pobiegłam do pokoju wychylając ostrożnie głowę.Zaśmiał się i wrócił do spacerowania a ja do układania swoich ubrań.Zajęło mi to trochę więcej czasu,niż myślałam a gdy skończyłam poczułam burczenie w brzuchu.Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni.Po przygotowaniu obiado-kolacji ubrałam kurtkę i wybrałam się na spacer.Spacerowałam chodnikiem gdy naglę zobaczyłam  ścieżkę prowadzącą do lasu.Skoro muszę poznać teren trzeba wszystko zwiedzić więc pewnym krokiem skierowałam się do lasu.Lekki wiatr rozwiewał moje włosy a w powietrzu było czuć zapach drzew i kwiatów.Uwielbiam lato po prostu kocham.Ptaki śpiewają,kwiaty się rodzą a wszystko wygląda jak w obrazu.Szkoda,że nie  ma przy mnie moich bliskich,którzy odeszli równe 5 miesięcy temu.To było okropne przeżycie.Ja,tata,mama i moja mała siostrzyczka Jessy jechaliśmy na wycieczkę do Zoo,ale skończyło się na tym,że tylko ja przeżyłam.Na samą myśl o tym kuje mnie serce a do oczu napływają słone łzy.Kochałam swoją rodzinę najbardziej na świecie i gdybym mogła oddałabym za nich życie.Gdy docieram do małej rzeki w lesie jest już ciemno więc postanawiam wracać.Tym razem trochę szybciej bo nie ukrywam,że boje się wracać po ciemku.Będąc w połowie drogi usłyszałam kroki za sobą.Przyśpieszyłam jeszcze bardziej tempo,ale mój towarzysz nie poddawał się bo kroki były coraz bliżej mnie.Zaczęłam biec z całych sił a gdy widziałam już światła lamp przyśpieszyłam jeszcze bardziej czego wynikiem było wywalenie się.Szybko podniosłam się na ostatnich siłach i wydostałam się z lasu.Odwróciłam się,ale w pobliżu nikogo nie było.Nie wiem jak to możliwe przecież słyszałam wszystko.Te kroki będące coraz bardziej głośniejsze.A może mi się tylko wydawało ? Chyba staję się coraz bardziej nienormalna.Poszłam do domu a rany oczyściłam wodą utlenioną i zakleiłam plastrami.Ten dzień był dziwny więc nie zwlekając poszłam spać oczekując,że jutro będzie dobrze w nowej szkole.

~*~
-Niech panienka wstaje.-Usłyszałam głos należący do pani Belli.
-Tak już chwileczkę.-Otworzyłam oczy i leniwie wstałam z łóżka.Zabrałam ubrania i poszłam przygotować się do mojego pierwszego dnia w szkole.Trochę się boje ale może nie będzie aż tak źle ? Najbardziej obawiam się odrzucenia przez innych tak jak mają "nowi".Ubrałam się nowo kupione ciuchy a włosy uczesałam w nieogarniętego koczka.Nałożyłam lekki makijaż i wyszłam z pokoju kierując się na dół.Gdy byłam już w kuchni na blacie czekało na mnie już śniadanie i drugie śniadanie do szkoły.Szybko zjadłam i miałam zamiar już wyjść gdy nagle ciocia stanęła mi na drodze z wyciągniętą ręką.
-Nadstaw rękę.-Zrobiłam co kazała a po chwili na mojej dłoni znalazły się kluczyki.
-No nie wierzę czy to..
-Tak kluczyki do twojego samochodu.
-Aa no nie wierze ...serio? Tylko mój ?-Nie wierzyłam w to.Miałam prawo jazdy,ale nie miałam swojego samochodu tylko jeździłam taty samochodem.
-Tak tylko twój.
-Bardzo Dziękuje za wszystko.Kocham cię ciociu.-Uściskałam ją i wyszłam z domu.

Gdy zaparkowałam na parkingu szkolnym miałam 3 minuty na dotarcie do klasy,która nie wiedziałam gdzie się znajdowała.Szybko wyjęłam torbę z samochodu i biegiem popędziłam do szkoły.
-Dobra klasa 203 -Mówiłam szeptem sama do siebie.Znalazłam klasę i szybko wbiegłam dosłownie minutę przed dzwonkiem.Wszystkie miejsca zajęte oprócz jednego na samym końcu przy oknie. Przecisnęłam się przez innych uczniów i usiadłam na wolnym miejscu.Boże nie wiedziałam,że aż tak nienawidzą nowych uczniów.Słyszałam każdy ich szept."Co za wariatka","Jak ona wygląda","Podobno wyrzucili ją z poprzedniej szkoły","Serio? A ja słyszałam że się z kimś pobiła i że jest z Francji". Ludzie mnie już załamują.Nie widzieli mnie na oczy a już wymyślają bajeczki na mój temat.No cóż takie właśnie jest szkolne życie.Rozpakowałam rzeczy wyjęłam słuchawki i czekałam na nauczyciela.Gdy w klasie pojawił się łysy starszy pan około 50 z jakimiś teczkami w ręku każdy usiadł na swoje miejsca i zapanował spokój.Wyjęłam słuchawki i usiadłam prosto.
-Witam droga młodzieży.
-Dzień dobry profesorze-Każdy odpowiedział chórem.
-Gdzie jest nasza nowa uczennica ?
-To ja.-Wstałam i spojrzałam na nauczyciela.
-Przedstaw się.
-Mam na imię Victoria Tower,pochodzę z Irlandii a konkretnie z Mullingar.
-Miło nam ciebie poznać.
-Mi was również-Uśmiechnęłam się ale nikt nawet nie zareagował.
-Dobrze usiądź i zapisuj notatki.-Wykonałam polecenie patrząc cały czas to na profesora to na tablicę i tak cały czas.
Po zajęciach ruszyłam do sekretariatu po kluczyki do szafki.Kierowałam się zatłoczonym korytarzem gdy naglę wpadłam na jakąś dziewczynę.Po jej minie widać było że nie odpuści.
-Czy ty wiesz kim ja jestem ?-No i kłopoty.